World Cup of Darts 2014- dzień 1, popołudnie

Krótko i na temat. Polacy górą!

World Cup of Darts 2014

World Cup of Darts 2014

Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Po wszystkim z nerwów ciężko było mi się wysłowić. Poczułem, jak szczęka mnie boli od zaciskania zębów. A gardło od krzyku. Tak- krzyczałem z radości, gdy nasi zdobywali legi. Podnosiłem ręce do góry razem z nimi. A po zakończeniu zakręciła mi się łezka wzruszenia. I wcale się nie wstydzę! W końcu Polacy ograli Finów! A musicie wiedzieć, że wiele osób wskazywało reprezentantów Finlandii, jako „czarne konie” tego turnieju. Statystyki (http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=99278) bardzo dobre: 83,48 punktów, 10×100, 9×140 i 1×180. Jeszcze double lepsze (było 27,78%) i będzie całkiem rewelacyjnie!

A ten triumf przebiegał tak.

Zaczęło się dość niespokojnie- od przełamania na niekorzyść rodaków. Później przeciwnicy wygrali swojego lega i było 2:0. Przy czym w tych pierwszych dwóch legach nasi reprezentanci trafili 3×140 punktów! Było dobrze- brakowało lotek kończących.

Kolejny leg już dla Polski (2:1) po zejście Stróżyka z 64 punktów.

W 4 legu Stróżyk trafia 180, ale Finowie odpowiadają tym samym i wygrywają 3:1. Naszym niewiele brakowało.

Chmielewski otwiera 5 leg trafiając 140. Stróżyk zamyka przez Bull’s Eye 70. 3:2

6 leg- kolejne 140 (tym razem Stróżyk) i jest przełamanie na korzyść dobrze nam znanych (przynajmniej z widzenia) Krzyśków. 3″3 na średniej 81,5 punktów i 23% na doublu.

Obydwaj dobrze punktowali, co zaowocowało pierwszym prowadzeniem 3:4.

W 8 legu można było zakończyć pojedynek, ale łatwo się mówi/pisze, a ciężko to wykonać- nerwy były wielkie. Najpierw Komula nie schodzi z 40 punktów, następnie Stróżyk nie daje rady na D8 (nie martw się krzyśku- gra była rewelacyjna!). Wtedy Haavisto doprowadza do remisu.

Decydujący leg rozpoczyna Chmielewski od 60. Haavisto 180. Stróżyk 140. Komula 100. Chmielewski 100. Haavisto 81. Stróżyk 81. Komula ze 140 robi 58.

I wtedy nadchodzi TEN moment. 120 na liczniku i człowiek o stalowych nerwach i wielkich… chęciach podchodzi do tarczy. Krzysztof Chmielewski T20, 20, D20 i KONIEC!!!!

Krzyśki są dzisiaj bohaterami darterskiej braci!

Po tym wszystkim reszta pojedynków nie była ważna. A na pewno nie wzbudzała takich emocji. Trzeba też przyznać, że większość nie stała na wysokim poziomie.

Przebłyskiem było wystąpienie młodego Rodrigueza (Austria). Pamiętacie go z finałów Premier League, gdzie w przerwie pojedynkował się z Keeganem Brownem. Młody potrafi zrobić show, kamera go lubi. A sama gra także była niezła. Razem z nim grał Mensur Suljović, więc różnica wieku była… niemała. Młody nie musi mieć kompleksów.

Ciekawie oglądało się także Japończyków, którzy niespodziewanie ograli Kanadę. Oczywiście świetne show zrobił Devon Petersen- jak zawsze. I do tego w parze z Filby pokonują Niemców! Welge i Artut wyeliminowali przecież Kciuka i Ratajskiego w zeszłym roku. Wtedy też chłopaki pokazali się bardzo dobrze. Na wspomnienia przyjdzie czas.

Wracając do Południowej Afryki- długi czas grali na średniej powyżej 106 punktów! Brawo!

 

A oto co nas czeka wieczorem: