World Darts Championship PDC 2018- dzień 1

Autorem tekstu jest Artur Michalak.

So It Begins!

Długie jesienne wieczory bez darta nareszcie za nami – rozpoczęło się 19 dni święta wszystkich kibiców tego sportu. Dla Polaków w tym roku szczególnie ważne – po raz pierwszy od 2010 roku doczekaliśmy się swojego reprezentanta w Ally Pally i to już w pierwszym dniu zmagań. Zanim jednak o daniu głównym pierwszego wieczoru zacznijmy w kolejności podawania, więc…

Przystawka – sucha buła, ale pod koniec podano wino

Dla Steve’a Beatona tegoroczny występ w Mistrzostwach jest siedemnastym z rzędu! Wśród aktywnych graczy Touru tylko Phil Taylor może pochwalić się dłuższą passą. I chociaż Bronzed Adonis nigdy nie dotarł dalej niż czwarta runda, to jednak był faworytem z debiutującym na londyńskiej scenie Willem O’Connorem. Pierwszy set zaczyna się przełamaniem Beatona na D7 po tym jak Irlandczyk nie trafia bulla na 126. Will natychmiast przełamuje powrotnie wykorzystując pierwszego maxa, a kolejnego lega także zaczyna 180. Mając 50 i jedną lotkę w ręce ustawia D16 i… marnuje 6 lotek na dablu, co wykorzystuje Anglik! Irlandczyk nie daje za wygraną, dorzuca kolejnego maxa, ale 8 (!) zmarnowanych lotek na leg i set ląduje na koncie Beatona. Średnie 78-82… Poziom nie-mistrzowski. Drugi set to utrzymanie swojego lega przez Steve’a, a następnie ładny finisz z 81 na bullu. Średnie dalej nie rozpieszczały, ale Anglik w trzecim legu trafia w końcu swojego maxa i dokłada świetne zakończenie 131 (T17, T16 i D16) na set! Irlandczyk z nożem na karku w końcu odpala fajerwerki – jest max i finisz przy pierwszej próbie z 64 punktów. Kolejny leg bardzo równy – Beaton nie trafia bulla i Will finiszuje 97 na D10, robi się 2-0 i Irlandczyk finalizuje tego seta kończąc z 86 – ponownie w pierwszej próbie! Kolejny set Steve zaczyna 180, 140 i pewnie kończy w piątej rundzie. Anglik nie zwalnia, dorzucając kolejne trzycyfrowe kolejki, ustawia D16 po czwartej rundzie i po przełamaniu rzuca po wygraną w meczu. O’Connor nie daje za wygraną, trafia kolejnego maxa i kończy wysokim finiszem ze 115! Następny leg obaj otwierają maxami, Will jest pierwszy na finiszu, ale pudłuje bulla i Beaton zamyka mecz D10 z 52! Po niemrawym początku, aż szkoda było, że ten mecz nie trwał nieco dłużej.

Statystyki zawodników

Steve Beaton

William O’Connor

3

Wygrane sety

1

93.28

Średnia z 3 lotek

91.27

3

Liczba 180

6

9/23

Lotki kończące

5/23

39,1%

Skuteczność

21,7%

 

Danie główne – czyli twardy herbatnik i zielony sos holenderski

Lethal Biscuit czyli w wolnym tłumaczeniu (moim własnym) Zabójczy Herbatnik to przydomek jakiego James Wilson będzie używał od nowego roku w zawodach organizowanych przez PDC. Cała Polska scena darta zastanawiała się czy będzie to strawny rywal dla Krzysztofa Ratajskiego. Nasz zawodnik rozpoczął ten mecz od mocnego uderzenia – 177! Następnie dokłada 140 i 136, pewnie kończąc lega jedenastą lotką na 48! Wilson rewanżuje się Polakowi 177 w kolejnym legu, dorzuca kolejne potrójne i niezagrożony finiszuje z 56. Obaj trzymają też poziom powyżej średniej 100 punktów w kolejnym legu, Krzysiek jest pierwszy na finiszu, ale dwa razy pudłuje D12. Wilson nie ustawia nic ze 112, a Ratajski kończy na D6! Wilson trochę się rozregulował i przez trzy kolejki nie może trafić potrójnej, co pozwala ustawić finisz Polakowi na 56. James miał szansę na wysoki finisz ze 128, ale pudłuje D10, a Krzysztof kończy topem i wygrywa seta! Kolejna rozgrywka obaj zaczynają podobnie, Ratajski miał szansę aby dojść do finiszu, jednak nie trafia singlowej 16 i Wilson kończy D8 na początku szóstej rundy. James idzie za ciosem i ustawia finisz 24, jednak nie podchodzi od niego gdyż Krzysztof brawurowo finiszuje ze 106! Anglik nie zdeprymowany trafia w końcu pierwszego maxa, zyskuje bezpieczną przewagę, ale w końcówce obu zostaje 87. James kończy to w dwóch lotkach T17, D18. Polak otwiera swojego lega nieco lepiej i pierwszy ustawia finisz, kończąc 50 przez 18, D16. W tym momencie Krzysiek ma 5/7 na dablach! Wilsonowi po raz pierwszy odpada lotka, ale pozostałe lądują w większości w T20, przez co po trzech rundach zostaje z finiszem 120. Ratajskiemu także odpada jedna z lotek i Anglik finalizuje seta na D20. Polak zaczyna kolejną rozgrywkę i ustawia po trzech kolejkach 170. Nie trafia jednak potrójnych i James ustawia 61. Kolejna słaba kolejka w wykonaniu Polaka i Wilson pierwszy raz przełamuje Krzysztofa na D20. Anglik dorzuca maxa na otwarcie swojego lega i ustawia finisz z 60. Polak czekał z 51 oczkami, jednak nie doczekał się szansy – Wilson ponownie bezbłędny na D20. Nieco podłamany jest Ratajski, pierwszy finisz ustawia James na 80, ale myli się na topie. Ratajski ma jedną próbę na D16 i jej nie wykorzystuje, ale Wilson marnuje kolejne trzy lotki i Polak pozostaje w grze. Na maxa Anglika nasz reprezentant odpowiada 125, ale James gra bardzo dobrze i po trzech rundach brakuje mu tylko 85 do końca. Ratajski nie jest w stanie ustawić finiszu i Anglik kończy seta na D4. Kolejny set otwiera Wilson, ale to Polak rzuca pięć perfekcyjnych lotek z drugiego licznika i ustawia finisz 81. Wilsonowi odpada kolejna lotka co zostawia go z finiszem 164. Nie kończy go, a Rataj w trzeciej próbie przełamuje na D16! Polak nie idzie jednak za ciosem i to rywal jest pierwszy na lotkach kończących. Ratajski po dwóch kolejkach bez potrójnej może tylko oglądać jak James kończy 80 na D10. Kolejny leg jest niezwykle ważny dla Polaka, Wilson trafia maxa i mając 90 na liczniku pudłuje bulla. Ratajski korzysta z okazji i ponownie przełamuje, tym razem na D20. Polak może zamknąć tego seta, ale znowu pierwszy na finiszu jest Anglik. 128 na bullu nie wpada Wilsonowi, jednak Ratajski minimalnie pudłuje D16 i to James kończy na tym polu. Wilson może zamknąć ten mecz i w drugiej rundzie trafia maxa, który bardzo mu w tym pomaga, zwłaszcza że Polak odpowiada zaledwie 60 punktami. Wilson ustawia 95 na finisz, ma 6 lotek aby to wykorzystać, ale wystarczają mu trzy. Krzysztof Ratajski kończy swój występ w Mistrzostwach na pierwszej rundzie i można żałować, że nie udało się osiągnąć więcej.

James Wilson

Krzysztof Ratajski

3

Wygrane sety

1

97.94

Średnia z 3 lotek

92.59

5

Liczba 180

1

10/21

Lotki kończące

8/14

47,6%

Skuteczność

57,1%

 

Choć emocje nieco opadły to „Show must go on”. Następnie na scenie pojawił się holenderski duet Kist i van Gerwen. Były mistrz świata BDO przeciwko obrońcy tytułu w Ally Pally – na papierze wyglądało to świetnie, jednak problemy ze zdrowiem Christiana w ostatnich tygodniach kazały powątpiewać czy zobaczymy tu więcej niż 3 sety. Od początku spotkania van Gerwen zaczął jak on – bez cienia zawahania. Kist miał w sumie 3 szanse na wygranie lega, z tego dwie na bullu. Michael kończy 14 i dwa razy 15. Lotką pewnie zgarniając seta na średniej blisko 110 – nieosiągalnej dla nikogo na świecie. Drugi set był już znacznie ciekawszy, van Gerwen nie trafiał już z taką skutecznością w potrójne pola i Kist zdołał utrzymać swojego leta po 13. Lotce. W tym momencie Christian ma… wyższą średnią niż Michael (103-101)! Nie trwa to zbyt długo i van Gerwen kończy 170 czterema lotkami, a następnie Kist nie jest w stanie zakończyć lega na D16. Michael kończy 74 na D20 i po 16 minutach jest 2-0 w setach. Christian w kolejnym secie wciąż gra bardzo dobrze i mimo maxa rywala kończy 12-tą lotką z 86. Van Gerwen nie speszony odpowiada także czwartą rundę z 85 punktów. Kist dokłada kolejnego maxa i po finiszu na D16 kolejny raz utrzymuje swoje podanie. I znowu van Gerwen produkuje 12-tą lotkę z finiszem 138, pokazując swoją moc. Mimo to Christian do końca gra swoje i choć pudłuje D18 przy finiszu 156 to wraca do tarczy i trafia D9 na wagę seta! Kolejny raz Michael nie ma lekkiej przeprawy w MŚ, gdyż rywal wspina się na szczyty swoich możliwości. Van Gerwen zaczyna seta od tonowego finiszu 114, a następnie przełamuje rywala topem. Mistrz świata kończy spotkanie piątą rundą i mimo dobrej postawy swojego rodaka melduje się w drugiej rundzie.

Michael van Gerwen

Christian Kist

3

Wygrane sety

1

106.17

Średnia z 3 lotek

100.23

4

Liczba 180

2

11/16

Lotki kończące

4/9

68,8%

Skuteczność

44,4%

 

Deser… lodowy

Nasz ‘Iceman’ Gerwyn Price nieszczególnie lubi pojawiać się w Londynie – trzy wizyty i trzy porażki, dopiero rok temu udało się urwać seta. Tym razem jego rywalem miał być młodziutki 20-letni Ted Evetts, który wygrał turniej ostatniej szansy, pokazując się z dobrej strony niespełna trzy tygodnie temu. Anglik rozpoczynał to spotkanie, ale to Price już w pierwszej kolejce trafia maxa i szybko uzyskał sporą przewagę finalizując ją topem w piątej rundzie. Kolejny leg już bardziej wyrównany, obaj docierają do poziomu 140, ale Gerwyn wykorzystuje przewagę pierwszego licznika ponownie kończąc na D20. Evetts wciąż spięty, podczas gdy Walijczyk zalicza kolejną 180, bez niepokoju ustawia po raz trzeci 40 punktów i kończy tym razem na D10. Gerwyn kontynuuje serię w kolejnym secie, kończąc topem tym razem z 43. Ted w końcu dobrze zaczyna lega od dwóch 140 i po ustawieniu 32 kończy pierwszą próbą na D16. Price obniża nieco loty, ale wydaje się, że pewnie kontroluje swoje podanie. Pudłuje jednak trzy próby na D20 i rywal karci go przełamaniem z 50 punktów! Price szybko chce wybić rywalowi z głowy marzenia zaczynając maksem i zostawiając 47 po trzech rundach. Mimo sześciu nieudanych prób udaje mu się zamknąć lega na D2. Evetts nie jest w stanie wywrzeć presji na rywalu w decydującym legu i Gerwyn kończy seta na D20 zostawiając rywala ze 110 punktami na liczniku. Po kolejnej przerwie Ted wychodzi dużo bardziej zrelaksowany, ale Price wciąż mocno punktuje i mimo, że marnuje dwie lotki na przełamanie w czwartej rundzie to dopełnia tego w kolejnej. Gerwyn dokłada 180 przy jego legu i kończy 12-tą lotką na D4. Evetts nadal nie łapie rytmu, jednak rywal pomaga mu jak może i Tedowi udaje się zakończyć lega finiszem z 76. Walijczyk zamyka ostatecznie mecz topem, choć bardziej zawdzięcza to słabej dyspozycji młodego rywala, który w ostatnim legu zalicza serię 43,42,55,44….

 

Gerwyn Price

Ted Evetts

3

Wygrane sety

0

101.55

Średnia z 3 lotek

85.6

4

Liczba 180

1

9/25

Lotki kończące

3/4

36%

Skuteczność

75%