World Grand Prix 2017- dzień trzeci

Druga runda zakończona niezwykle pechowo dla żółtego człowieka- Dave’a Chisnalla. 5 lotek meczowych chybionych! Horror lotki kończącej to coś, co zna wielu amatorów. I coś, co można często obserwować u tak wspaniałego zawodnika jak Chisnall. Ile razy patrzę, jak bije się z myślami, męczy, podchodzi do linii pełen strachu, tyle razy bardzo mi go żal. W tym pojedynku był nawet moment, że sędzia się odwrócił, aby sprawdzić, czy wszystko jest ok- tak długo Chizz nie podchodził do linii rzutów! Tym razem mój żal jest o tyle większy, że Dave ustąpił miejsca Robertowi Thorntonowi. A jak dobrze wiecie, jego postawa w trakcie gry mnie razi i męczy.

W tym krótkim tekście nie sposób nie wspomnieć o wielkim zawodniku- Johnie Hendersonie. Nie jest może wielki za swoje osiągnięcia darterskie, ale potężnej postury nie można mu odmówić. Kto wie jednak, jak to się skończy. Sensacyjna wygrana z van Gerwenem w pierwszej rundzie i teraz kolejne zwycięstwo z Norrisem. Może nadejdzie czas wielkich sukcesów Highlandera? (nie sądzę 😉 ).

Prawdziwym Mistrzem jest jednak tak lubiany przeze mnie Joe Cullen. W ważnym momencie próbuje zejść ze 152. Pierwsza lotka prosto w cel, druga lotka chybiona i… puszczają nerwy. Ale Joe orientuje się w porę, że nie jest w domu, a na wielkiej scenie PDC. Odwraca się więc do kibiców i rozbrajająco uśmiecha.

Sami zobaczcie:

 

Pełne wyniki:

Dave Chisnall 2-3 Robert Thornton
Daryl Gurney 3-1 Joe Cullen
John Henderson 3-1 Alan Norris
Raymond van Barneveld 3-0 Steve Beaton