Zaaplikowano nam dzisiaj tak piękny, wspaniały i dla wielu osób niespodziewany pojedynek, że aż miło.
Mowa o starciu Michaela van Gerwena z Cristo Reyesem. Chwilę przed Mistrzostwami można było usłyszeć głosy, jakoby Reyes był przereklamowany, słaby itd. Dzisiaj niewiele osób stawiało, że Reyes może przeciwstawić się miażdżącej potędze Holendra. A ja zazdroszczę tym osobom. Domyślam się z jakim zdumieniem musiało im się oglądać kolejne legi zdobywane przez Hiszpana. Obserwowanie van Gerwena, który czuje, że pojedynek wymyka mu się spod kontroli musiało sprawić wiele satysfakcji.
Rozumiecie to, że mamy drugą rundę Mistrzostwa Świata i widzimy równorzędny pojedynek dominatora z numerem 32 rankingu? Na średnich ponad 105 punktów? Coś wspaniałego- ten pojedynek dał mi wiele radości. Jedynie niedosyt pozostał po ostatecznym wyniku. Ale nie można mieć wszystkiego.
Dodatkowo chciałbym prosić, aby ktoś mi wyjaśnił, co się stało w starciu van Barneveld i Norris. Barney zszedł na przerwę, a Alan podszedł do stolika i zrzucił jego ręcznik na podłogę! Czy to było jakieś złośliwe, brzydkie zachowanie? Czy może Raymond wytarł się w ręcznik i przypadkiem położył go na sprzęcie Norrisa?
Jakby nie było, to panowie musieli sobie wyjaśnić wszystko w trakcie przerwy, gdyż na koniec żegnali się pięknie i uprzejmie. Ale sytuacja była zastanawiająca.
Mensur Suljovic 3-4 Mark Webster
Robert Thornton 3-4 Daryl Gurney
Dave Chisnall 4-2 Chris Dobey
Raymond van Barneveld 4-0 Alan Norris
Phil Taylor 4-0 Kevin Painter
Michael van Gerwen 4-2 Cristo Reyes
Statystyki:
Ani to, ani to. Poszło prawdopodobnie o to, że Barney wytarł się po prostu ręcznikiem Norrisa.
No właśnie nie dojrzałem- dzięki 🙂
Norrisa wzięła po prostu frustracja. Do pewnego momentu nie mógł ugrać żadnego lega, bo RVB mało kiedy pudłował. A Norris wcale tak źle nie zagrał moim zdaniem.