1 runda Mistrzostw Świata- podsumowanie Artura

Autorem tekstu jest Artur Michalak

Za nami pierwsza runda Mistrzostw Świata w darcie organizacji PDC. W 32 spotkaniach I rundy aż 26 razy wygrywali zawodnicy rozstawieni, a wszyscy kwalifikanci z preeliminacji ugrali zaledwie 2 sety. Czy to znaczy, że emocji brakowało? Bynajmniej! Zapraszam na moje subiektywne podsumowanie pierwszego tygodnia zmagań w Ally Pally.


Kwalifikanci, czyli jak profesjonaliści stali się nieosiągalni

bandicam-2016-12-20-00-08-33-687Swoje podsumowanie zacznę nie od wielkich tego sportu, ale tych dla których sam udział w mistrzostwach był niekiedy największą nagrodą. Międzynarodowi kwalifikanci, zawodnicy z całego świata, dla których atmosfera Mistrzostw często jest czymś totalnie nowym. Spośród 16 uczestników rundy preeliminacyjnej chciałbym skupić się na jednym, który totalnie „nie pasował” do tej układanki. Chodzi oczywiście o świeżo upieczonego MŚ juniorów – Coreya Cadby’ego. Przyzwyczailiśmy się do dramaturgii spotkań preeliminacyjnych, w których średnie zawodników oscylują na poziomie 80 punktów, a legi kończą się w ósmych kolejkach. Cadby to zaprzeczenie tej tezy – 6 wygranych legów z Chińczykiem Sunek, 3 tonowe finisze i średnia ponad 100. Australijczyk po prostu ma papiery na wielkie granie i mam nadzieję na jego rychłe występy w Europie. Co do pozostałych zawodników – miło zaskoczył grający w cyklu soft tipowym Malezyjczyk Shah. Wygrana z Japończykiem Chino i urwanie seta van de Pasowi musi budzić szacun, mimo średniej dyspozycji Holendra. Pozostali kwalifikanci mieli często pecha w losowaniu (trudno gra się z van Gerwenem, Taylorem czy Wrightem) lub zwyczajnie poziom ich gry był za słaby, aby o coś powalczyć (Simm, Horvat). Czy świat odskoczył aż tak bardzo? Nawet jeśli, to udział tych zawodników jest potrzebny w Alexandra Palace gdyż często wnoszą mnóstwo kolorytu swoją grą a nawet sposobem wejścia na scenie. Jerry Hendriks kradnący show Wrightowi? Szacunek!

 

Niespodzianki? Może kiedy indziej…

bandicam-2016-12-15-21-06-04-712Darren Webster, Jonny Clayton, Max Hopp, Chris Dobey, Kevin Painter, Andrew Gilding – to bardzo krótka lista zawodników nierozstawionych jaka pozostała w grze po pierwszej rundzie. Painter i Gilding mieli rywali zbliżonych poziomem, więc trudno tu nawet mówić o niespodziance. Za taką, największą jak dotąd, należy uznać porażkę Stephena Buntinga z „Człowiekiem Demolką” – Darrenem Websterem. Sympatyczny Anglik kontynuuje dobrą tradycję, gdyż już trzeci rok z rzędu mimo braku rozstawienia pokonuje pierwszego rywala. „Bullet” już od kliku tygodni wykazywał spadek formy i zupełnie nie nawiązał do świetnego debiutu sprzed dwóch lat, gdy dotarł do ćwierćfinału. Słabo zagrał także Gerwyn Price, którego pokonał jego rodak Clayton. „Iceman” zdołał ugrać seta wyłącznie dzięki niefrasobliwości rodaka w pierwszym secie. Inaczej wyglądał mecz Justina Pipe’a z Dobeyem. „The Force” prezentował się nieźle na tarczy, ale miał ogromne problemy z kończeniem legów. Odwrotnie Dobey – w pewnym momencie trzeciego seta jego skuteczność w tym elemencie wciąż wynosiła 86%! Imponujące wejście młodziana w turniej. Równie przekonująco zaprezentował się młody Niemiec, który zrewanżował się Vincentowi van der Voortowi za porażkę do zera sprzed dwóch lat. Maximiser nie na darmo nosi swój przydomek – 6 maxów bardzo pomogło mu w tej batalii.

 

Ale że nudno było?

Mimo spodziewanych rezultatów nie można powiedzieć, aby widzom w Londynie zabrakło emocji. Tych było całkiem sporo, a ja wybrałem 3 najlepsze moim zdaniem:

1) Mervyn King – Steve West 3:2

Król był w totalnym dołku, przegrywał 0-2 w setach, a rywal grał naprawdę dobrze. W trzecim secie przy 2:1 dla Westa Steve rzuca 6 perfekcyjnych, wystawia 36 na przełamanie. Koniec? Nie, King schodzi ze 136, a potem wygrywa seta i kolejnego! W deciderze trwa wojna nerwów – piękne zejścia, chybione lotki na mecz, ale coraz bardziej brakowało wiary Westowi i wygrywa doświadczenie Kinga – 5:3!

2) Joe Cullen – Corey Cadby 3:1

bandicam-2016-12-20-00-08-40-231Cadby po wygraniu preeliminacjyjnego meczu kontunouwał świetną serię – dwa wysokie zejścia i wygrana w pierwszym secie. Potem budzi się Cullen – w drugim i trzecim secie gra na śreniej 111! Czwarty set i 1-0 dla Cadby’ego, mistrz juniorów ustawia topa i trafia…5. Joe wykorzystuje okazję, przełamuje rywala i do końca kontoluje przebieg meczu kończąc go ze średnią ponad 100 punktów.

3) Michael Smith – Ricky Evans 3:2bandicam-2016-12-15-23-54-40-378

Michael w poszukiwaniu formy, rywal pała żądzą rewanżu za niegdyś przegrany finał MŚ juniorów. Ricky zaczyna świetnie, pewnie wygrywa seta, ale rywal odpowiada lepszym punktowaniem na tarczy. Ricky ponownie gra szybko i skutecznie, w kolejnym secie ustanawia nieoficjalny rekord świata – trzy lotki ląduje w T20 w 2,16 sekundy! Michael znowu wytrzymuje nerwówkę i doprowadza do decidera. W nim rywalowi odcina prąd i Bully Boy przechodzi do kolejnej rundy

Co przyniesie czas?

Druga runda to spotkania w formacie best of 7 sets, preferujące graczy doświadczonych, obytych na długich dystansach. Gdzie powinno być ciekawie? Patrząc na formę z pierwszej rundy ciekawie będzie w meczu Darrena Webstera i Simona Whitlocka, Roberta Thorntona z Darylem Gurneyem, a także Dave’a Chisnalla z Chrisem Dobeyem. Wielcy faworyci nie powinni zawieść, ale bacznie będę oglądał mecz Adriana Lewisa z Joe Cullenem, gdyż dwukrotny mistrz świata nie popisał się zbytnio w meczu z Carisem, a dużo lepszy rywal może pokazać Jackpotowi drzwi wyjściowe z Ally Pally. Także van Gerwen nie może pozwolić na rozpędzenie się Cristo Reyesowi – Hiszpan w pierwszej rundzie udowodnił, że wykonał ogromny postęp przez ostatnie 12 miesięcy. Pierwsze spotkania tej fazy już dzisiaj, a ja kończąc ten wpis życzę wszystkim kibicom kolejnych emocjonujących pojedynków i wszystkiego dobrego w nadchodzące święta. Niech T20 będzie z Wami!

Autorem tekstu jest Artur Michalak