No i stało się! pierwsze mecze Mistrzostw Świata już za nami.
Po stronie wygranych: Painter, J. Lewis, Anderson i Smith.
Z turniejem muszą pożegnać się Caven, McGowan, Frost i Evans.
Jamie Caven 1-3 Kevin Painter
Dość niespodziewanie dla mnie Painter miał w u nas w kraju niemałe grono kibiców na dzisiejszy pojedynek. A przecież obydwaj potrafią zrobić niesamowitą minę do kamery 🙂 Kevin ma swój uśmieszek rzezimieszka, a Caven twarz z gumy.
Pomijając jednak kwestię strojenia min- Painter schodzi ze 124 na mecz przez sam środek tarczy.
Jamie Lewis 3-2 Mick McGowan
Gary Anderson 3-0 Mark Frost
Chyba mało jest meczy i zawodników, które drażniłyby mnie jak Mark Frost dzisiaj. Wyszedł jako mięso armatnie. Wiedział o tym. I zamiast oddać szacunek dla umiejętności drugiego gracza, to błaznował. Rozumiem raz celebrować tego wyrwanego fuksem lega- to jest osiągnięcie.
Ale jak się gra na średniej 60 punktów, to się nie pokazuje kibicom co chwila, że coś nie idzie. Tak- my to sami widzimy.
Jak dwie pierwsze lotki wchodzą w 5 i 1 to się nie idzie do publiczności po wiwaty, które mają unieść na to wymarzone pole T20.
I nie celebruje się każdego wyniku >60 punktów.
To zachowanie wynika najpewniej z niemocy i stresu. Taka tarcza ochronna, gdy człowiek wie, że jest źle. Ale chyba lepiej zacisnąć zęby i zrobić swoje. Chociażby miało nie iść- trudno.
Michael Smith 3-2 Ricky Evans
Jeśli gra Ricky Evans to wiedz, że coś się dzieje 😉 Było wiadomo, że będzie to szybki mecz. Obydwaj gracze rzucają bardzo szybko. Ale tego tempa nie ogarniali nawet operatorzy kamer. Jeden z rzuconych maksów został okrzyknięty najszybszym maksem w historii:
Robi wrażenie, prawda? Panowie dodatkowo grali na tarczy, która miała dwa pola ponumerowane jako „17 punktów”. Takie niedopatrzenie 😉
Dodaj komentarz