Dzisiejszy wieczór jeszcze bardziej niż zwykle upłynął pod znakiem zmarnowanych doubli. Dwójka zawodników będzie długo wspominać niemoc na polach podwójnych.
Simon Whitlock 10-5 Dave Chisnall
Trybuny zdecydowanie były za „czarodziejem”. Komentatorzy wielokrotnie mówili, że ma on w Niemczech wielu fanów. Nie tylko tam! Kiedy Simon zauważy fanów w Polsce? 😉
Whitlock pokonuje Chisnalla, między innymi kończąc jeden z legów 10(?) lotką. Dave potrafi punktować, ale na ten turniej nie przygotował się z doubli (poza zejściem ze 167 poprzez Bull’s Eye 😉 ). Było to widać w pierwszym meczu i tylko szczęście w rozstawieniu pozwoliło mu zagrać raz jeszcze (Gino Vos nie potrafił go dogonić). Teraz żegna się z turniejem i będzie miał o czym myśleć. Jego fani także.
Właściwie, biorąc pod uwagę jego tragiczną postawę na doublach, to zastanawiałem się, jak oceniać jego szansę na nadchodzących Mistrzostwach Świata. Jedyna odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy, to: „dwojako” 😉
Tym razem Winmau 1-0 Target.
Simon Whitlock |
10-5 |
Dave Chisnall |
24 |
100+ |
19 |
9 |
140+ |
7 |
0 |
170+ |
1 |
3 |
180 |
4 |
97.49 |
Average |
93.39 |
121 |
High Finish |
167 |
4 |
Breaks of Throw |
2 |
10/13 – 77% |
Finishing % |
5/17 – 29% |
Raymond van Barneveld 10-9 Michael van Gerwen
Cóż za niesamowity pojedynek. Przecież w pierwszej rundzie Barney zanotował swoją najwyższą średnią telewizyjną! Oczekiwałem więc ostrej walki na wysokim poziomie i nie zawiodłem się.
Jeszcze przed meczem Barneveld mówił, że znają się z Michaelem od wielu lat i grali nie raz i nie dwa. Ciekawe, czy wszystkie ich pojedynki tak wyglądają 😉
Tym razem średnie obu zawodników nieco niższe, ale nadal bardzo ładne. Nie średnimi jednak darter żyje… a doublami. Tu także bardzo solidnie z obu stron.
Właśnie to sprawiło, że ten emocjonujący pojedynek rozstrzygnął się dopiero przy stanie 9:9. Decydujący leg wygrał Barneveld i odetchnął głęboko.
Van Gerwen mógł osiągnąć więcej i jeszcze nie raz osiągnie. Gra szybko, dynamicznie i agresywnie. Ważne, że wysoko punktuje i ładnie schodzi.
Co mi się bardzo podobało w tym meczu- obaj zawodnicy mogli liczyć tylko na siebie. Wszelkie błędy były bezlitośnie wykorzystywane. Nie było taryfy ulgowej, jaką miał Chisnall w pierwszej rundzie.
Raymond |
10-9 |
Michael |
22 |
100+ |
28 |
16 |
140+ |
12 |
0 |
170+ |
0 |
7 |
180 |
6 |
102.25 |
Average |
103.86 |
156,136 |
High Finish |
128 |
4 |
Breaks of Throw |
4 |
10/21 – 48% |
Finishing % |
9/15 – 60% |
Ian White 5-10 Kim Huybrechts
W ogóle nie spodziewałem się takiej postawy po Kimie. White wyeliminował Lewisa z turnieju i pomimo teorii spiskowych, jakie się pojawiły, to jednak White gra ostatnio bardzo dobrze.
A jednak przegrywa z mocnym Huybrechtsem. Ten spotka się z Barneveldem w ćwierćfinale i już na pewno zarobi przynajmniej 7,500 funtów.
Bardzo charyzmatyczny zawodnik, pozytywna postać z uśmiechem na twarzy i ładną dziewczyną/żoną na trybunach 😉
Ian White |
5-10 |
Kim Huybrechts |
15 |
100+ |
19 |
13 |
140+ |
11 |
0 |
170+ |
0 |
3 |
180 |
3 |
93.55 |
Average |
97.00 |
104 |
High Finish |
164,121,108,101 |
2 |
Breaks of Throw |
4 |
5/7 – 71% |
Finishing % |
10/17 – 59% |
Colin Lloyd – Richie Burnett
Richie to Mistrz Świata BDO z 1995 roku. Od 2001 roku w PDC. Spotkał się z Lloydem w ćwierćfinale Mistrzostw PDC w 2002 roku i przegrał. Teraz jednak, z rewelacyjnym aktualnie Colinem, walczy o ćwierćfinał.
Lloyd, który ostatnio kojarzony jest przede wszystkim z załamaniem formy i niedawnego walnięcia w tablicę, ma szansę znów dużo osiągać.
Godny uwagi był przede wszystkim ostatni leg, w którym ani „Szczękowiec” ani Burnett nie mogli skończyć. Richie nie trafia 9 lotkami (!), a Lloyd kończy D1.
Oj- będzie się ta końcówka śniła Walijczykowi po nocach…
Dodaj komentarz