Pisałem wczoraj o niespodziankach? A co powiedziecie na fakt, że Suljovic odpadł po pojedynku z Gurney’em, który niedawno miał złamanego palca? A biedny Michael Smith, którego Alan Norris zrobił na szaro? A Phil Taylor odpadający ze… Steve Westem?!? A na koniec Peter Wright z Dolanem…
Magia ludziska- magia!
Musze przyznać, że zrezygnowałem po mecz Cullena i był to błąd. Dwóch niespodzianek nie zobaczyłem na własne oczy 🙁 Ale wcześniej także dużo się działo.
W meczu Gurney -Suljovic przy stanie (1) 0:2 (1) Daryl marnuje 5 lotek meczowych! Później wchodzi w lega dopiero 11 lotkę i mamy remis. Wtedy budzi się z letargu i rzuca w decydującym legu 180, 140 i zejście z 92 punktów. Stalowe nerwy.
Dużego pecha miał Michael Smith. Już pierwszego seta zakończył ze 100, przez 2xD20. Wszystko wskazywało, że będzie dobrze, tym bardziej, że w drugim secie było 2 do 2 i do wygranej brakowało niewiele. Wtedy Alan zszedł ze 156. Nietypowe zejście zaserwował nam Michael, który ze 110 czaruje poprzez 20, T20, D15. Krytyczne było przełamanie Norrisa przy stanie (1) 1:1 (1). Wtedy mecz się praktycznie zakończył. Szkoda mi Michael.
A dodając do ciekawostki czarowania na zejściach, nie mógłbym ominąć faktu, że Mensur do gry zawsze starał sie wchodzić poprzez D14! Nie on jeden takie dziwne zagrania czynił- Whitlock upatrzył sobie D13… Ale to Whitlock- on zawsze miał swój świat 😉
Wyniki:
Dave Chisnall 2-1 Robbie Green
Mick McGowan 1-2 James Wilson
Mensur Suljovic 1-2 Daryl Gurney
Michael Smith (8) 1-2 Alan Norris
Joe Cullen 1-2 Simon Whitlock
Phil Taylor (4) 1-2 Steve West
Michael van Gerwen (1) 2-1 Steve Beaton
Peter Wright (5) 0-2 Brendan Dolan
Po meczu Taylora z westem miałem nadzieje na koniec sensacji a tu Dolan i trochę pózną nocą schodzę z kompa a dziś Barney klasa sama w sobie i te 53% na dublu to jest wyczyn