Wspaniałe emocje w pojedynku Chisnall-Caven. Dobra postawa młodego Browna, zawód van Barnevelda i łatwa wygrana Taylora. To skrót wydarzeń 3 dnia.
Robert Thornton 7-10 Keegan Brown
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=129566
Spokój młodego Browna imponuje. W czasie wywiadów bardzo optymistyczny- cieszy się z wygranej, nie martwi się przegranymi. W czasie meczu przenikliwie patrzy na tarczę, jakby odkrywał jej najgłębsze sekrety. Ma przy tym pokerową twarz i żadne maksy przeciwnika nie są groźne jego niewzruszonej postawie. Komentatorzy porównali go dzisiaj do samego Jamesa Wade’a. Czy można otrzymać lepszy komplement?
Dave Chisnall 13-11 Jamie Caven
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=129565
Jakże wspaniałe emocje zaserwowały nam gwiazdy Target i Unicorn! Ileż emocji na końcówce, popełnionych błędów, trafionych maksów, nerwowych doubli. Kolejne lotki meczowe Chisnalla i kolejne obrony Cavena, który sam chyba nie wierzył, że kolejny raz udaje mu się wyjść spod noża. Kobiety trzymające się za włosy, kibice zatrzymujący dech. Wszystko to podczas całkowicie spokojnej postawy Jamiego i potu na czole u Chisnalla.
Jamie to dla mnie taki pechowiec. Bardzo często gra bardzo dobrze, walczy niesamowicie a jednak brakuje odrobiny do wygranej.
Chisnall jak zawsze wyśmienity- 13 maksów. A co ważniejsze- wystawianie double wspaniałymi rzutami dobrze powyżej 100 punktów.
Phil Taylor 10-2 John Henderson
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=129563
Raymond van Barneveld 7-10 Andy Hamilton
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=129564
Raymond wyszedł dzisiaj z nietypowymi lotkami. Nie mogę namierzyć, co to za barrele, ale chyba żadne z tych, które przypisane są do Holendra.
Barney zupełnie przespał cały początek pojedynku (dokładniej- po pierwszej przerwie). 2:8 to wynik, który zwiastuje ciężką przeprawę w przypadku chęci wygranej. A van Barneveld taką chęć ostatecznie odzyskał i zaczął odrabiać straty. 5:8, ale Andy trafia 180, jakieś 140 chyba i grunt, że nie chybia doubla. Dzieli go już tylko leg od wygranej. Lotki meczowe były, jednak bez sukcesu. Holender ma już 7:9 i wtedy mecz się skończył.
Zasłużenie wygrywa The Hammer. Być może wiele osób żałuje RvB, ale z drugiej strony miło zobaczyć znów solidnego Andy’ego.
Dodaj komentarz