Nie zawiodłem się na drugim wieczorze World Matchplay 2013.
Wprawdzie boli, że po raz kolejny niezbyt interesował mnie pojedynek Phila Taylora. Facet gra rewelacyjnie od tylu lat. Można podziwiać co wyprawia przy tarczy.
Jednak gdy trafia jako przeciwnika młodego Kelletta, który nie może nic zrobić na The Power Taylora, to… nie jest to ciekawe.
Ale nie narzekajmy- dwa pojedynki to były dla mnie wielkie emocje, miło także spojrzeć na Garego.
Mervyn King 5-10 Gary Anderson
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=85778
Gary bardzo skuteczny na doublach. Już pierwszy leg, to zejście ze 101 punktów. Jego gra mogła się podobać- zwłaszcza do wyniku 2-8. Później Mervyn starał się nadrobić, ale obudził się zbyt późno i przegapił szansę.
Oczywiście Anderson nadal nie jest dla mnie faworytem, ale muszę przyznać, że nigdy nie jest. Dla mnie to robi on fajne show, lubi dramaturgię i przyciąga rzeszę fanek.
Dave Chisnall 10-8 Paul Nicholson
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=85782
Kibicowałem Paulowi jak zawsze. Cieszyłem się jak dziecko, gdy na przerwę schodził z wynikiem 1-4. Ale widać było, że Paul gra swoje, a Dave denerwuje się na brak formy. Najsłabszy pojedynek wieczoru, a emocji dostarczył jak finałowy.
Na plus trzeba odnotować poprawę Nicholsona na doublach. Dave popisywał się zejściami przez Bull’s Eye.
Dalsze wyniki to 5-5 i 8-8. Jeszcze miałem nadzieję, lecz Dave nie odpuścił i kolejne dwa legi zagrał bardzo dobrze, gdy Paul nie wytrzymał ciśnienia. Pojawiły się łzy w oczach, gdy zdał sobie sprawę, że przegra ten pojedynek i nie może nic zrobić.
Emocje zrobiły swoje i tak się stało jak się stało, jednak te łzy nie pasują to do jego wykreowanego wizerunku. Źródła donoszą, że już chwilę po zejściu ze sceny pozbierał się i uspokoił. Później powiedział:
„Mam trochę osobistych problemów- takich poza dartem. (…) Muszę wrócić tam, gdzie byłem kilka lat temu i odszukać zdolność do uśmiechu.”
Phil Taylor 10-1 Stuart Kellett
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=85771
W tym pojedynku jedynym „wydarzeniem” była wieeelkla radość Kelletta ze zdobytego jednego, jedynego lega. Rozłożył ręce i triumfował, jakby właśnie zdobył mistrzostwo świata.
Cóż miał począć? Taylor zdeklasował go całkowicie. Phil średnia >103, zejście ze 161… czyż trzeba coś jeszcze mówić?
Michael van Gerwen 10-7 Colin Lloyd
Statystyki: http://live.dartsdata.com/MatchView.aspx?MatchId=85779
Już pierwszego lega Michael wygrał zejściem ze 107. Pokiwałem głową, powiedziałem „noooo- będzie jatka”. Rzeczywiście przez dłuższy czas był lepszy, ale Lloyd nie odpuścił i nasze oczy ujrzały wynik 6-4. Wszystko się mogło jeszcze zdarzyć.
Przy 6-6 van Gerwen marnował szansę za szansą na doublu- jak zaczarowany. Colin także nie wykorzystał okazji i ostatecznie MvG wyszedł znów na prowadzenie, które doprowadził aż do końca.
Brawa dla Lloyda proszę- pięknie walczył z Holendrem.
Dodaj komentarz