Dzisiaj byliśmy świadkami pierwszego, historycznego, darterskiego turnieju tej rangi w Dubaju.
Był to także pierwszy duży turniej na odkrytej scenie- turniej odbywa się na słynnym korcie tenisowym.
Dla przypomnienia- pula nagród wynosi 250.000 dolarów. W turnieju bierze udział 8 czołowych zawodników.
Na końcu wpisu znajdziecie statystyki i wyniki, ale najpierw kilka spostrzeżeń.
Wielkie wrażenie zrobiła na mnie scena. Duża, ładnie wykończona, zbudowana specjalnie na ten turniej. Jednakże zawodnicy na scenę byli wprowadzani przez panie o niezbyt pasującym mi wyglądzie. Nie mówię, że stałe walk-on-girls są ładne (jak zawsze kwestia gustu), ale po Dubaju spodziewałem się czegoś ekstra.
Ale oczywiście to dart, a nie Playboy (hmmm… darterska sesja w Playboyu? Byle nie z czołowymi zawodnikami…), więc wracamy do tematu. Transmisja bardzo ładnie zrealizowana. Powtórki ok, grafika ok, operatorzy ok. Czasami spóźniały się podpowiedzi końcówek, ale to szczegół.
O pojedynkach słów kilka. Połowę zmagań Whitlocka z Wadem przegadałem z Greengo (greengopis.pl) na temat turnieju, zawodników i tak dalej i tym podobne. Szymon zaczął mocno, później James odrobił, szli równo i w końcówce Whitlock miał 3 lotki aby wyjść na 9:9. Nie udało się i Australijczyk jedzie do domu. Oczywiście po imprezie.
Adrian Lewis przegrał z van Barneveldem, dobijając w pewnym momencie do 10 % skuteczności na doublach… No, ale chociaż całkiem dobrze punktował.
Newton zaskoczył wszystkich, wychodząc na prowadzenie z wynikiem 5-1 nad van Gerwenem! Później jednak wszystko wróciło do normy i przegrywając 7-9 Wes wyglądał na nieźle wk… rozczarowanego. Wtedy Michael dobił go rozpoczynając lega 6 perfekcyjnymi lotkami.
Na koniec Taylor, który wyszedł uśmiechnięty, dał jakiegoś buziaka Pani na widowni (żona, córka, wnuczka, obca kobita- wybaczcie, nie zauważyłem/nie poznałem). Na scenie czekał jednak Hamilton, który dzisiaj okazał się lepszy. To dopiero 4 taki sukces Andy’ego na 34 pojedynki!
Już jutro czekają Was półfinały i finały:
James Wade v Raymond van Barneveld
Michael van Gerwen v Andy Hamilton
Dzisiaj fajnie było- bawcie się jutro dobrze. Ja niestety nie będę mógł Wam towarzyszyć. Będę bawił przy muzyce:
„Taylor, który wyszedł uśmiechnięty”
już taki zadowolony ze sceny nie schodził, trudno się dziwić, dostał po tyłku, ale trochę więcej kultury w stosunku do rywala by się przydało… Mógł se ten pikny sikor już poza sceną ubrać. On nie umie przegrywać
Zgadza się. Popieram rękami i nogami i uważam, że takie zachowania powinno się tępić dla dobra tego sportu.
Nie odmawiając Philowi wszystkiego, co zrobił dla darta oczywiście.
Jednakże miało być krótko i zwięźle, więc nie rozpisywałem się o negatywach…