Darts World Matchplay 2012, podsumowanie 2 rundy

Łukasz Greengo Ferenc

Łukasz Greengo Ferenc

I znów Łukasz „Greengo” Ferenc zrobił nam wszystkim prezent, przygotowując podsumowanie 2 rundy World Matchplay 2012. Dla przypomnienia: podsumowanie 1 rundy.

Jeszcze kilka takich tekstów, a dostanie przydomek „specjalista od podsumowań” 😉

Za pozwoleniem Łukasza- wpis dostępny także na DartWorld.pl

 

Zaczniemy z grubej rury:

 

Dart World Matchplay 2012- Wyniki II Rundy :

Michael van Gerwen 13 – 9 Steve Beaton
James Wade 13 – 4 Mark Walsh
Raymond van Barneveld 10 – 13 Terry Jenkins
Adrian Lewis 13 – 7 Andy Smith
Andy Hamilton 13 – 6 Mark Webster
Wes Newton 10 – 13 Justin Pipe
Phil Taylor 13 – 3 Ian White
Dean Winstanley 8 – 13 Ronnie Baxter

 

Liczby:

Najwyższa średnia – Michael van Gerwen 104,36 :brawo: , powyżej stówki zagrali Steve Beaton 100,88

Najniższa średnia – Mark Webster 87,72. Poniżej 90 średnią zanotowali również Andy Smith (89,14), Ian White (88,78) Mark Wals(88,00). Tym razem (na szczęście) takie średnie nie gwarantowały promocji do następnej rundy…

Najwięcej maxów – Wes Newton, Dean Winstanley i Steve Beaton 9 :brawo: ( w pierwszej rundzie jako jedyny nie rzucił żadnego) W sumie w II rundzie rzucono 83 maxy, najwięcej w meczach które uznałem meczami rundy (zestawienie poniżej) po 16, najmniej bo 6 Wade-walsh

Najwyższe zapięcia – Phil Taylor 170 :brawo: , specjalne wyróżnienie: Terry Jenkins za sposób zapięcia 58. Terry przywalił opona, D18, D11,(czasem nie ważne jak ważne że skutecznie) Justyn Pipe 132 (bull,bull D32 – moje ulubione) :brawo: .

Najwyższa średnia na dablach – Tak się składa (nawet nie przez przypadek) że kolejny raz najwyższą średnią ma gracz, który odpada. Mark Walsh skopiował „wyczyn” Michaela Smitcha 67% (4/6). Ale skupmy się na tych co graja dalej. Terry jenkins 52% (13/25), James Wade 48% (13/27), Michale van Gerwen i Ronie Baxter 45% (13/29)

Najniższa średnia na dablach – Ian White 16% (3/19), Dean Winstanley25% (8/25) Raymond van Barneveld 30% (10/33).

 

Ocena zawodników: 8)

II runda rozpoczęła się od MOCNEGO uderzenia. Świetny mecz w wykonaniu Michaela van Gerwena. Średnia powyżej 104, kilka zapięć powyżej stówki, no i marzenie każdego dartera 9 dart finish :o (T20,T20,T20, T20,T20,T20 T20,T19D12). Holender potwierdził swoją dobra dyspozycję z pierwszej rundy, jest dobry i o tym wie!

Ale sam nie byłby wstanie stworzyć widowiska, tu trzeba godnego przeciwnika. Adonis również zagrał bardzo dobry zawody. Przecież do stanu 6-6 szli łeb w łeb. Pech chciał, że Steve pomylił się pierwszy, Michael to wykorzystał, odjechał i nie dał się już dogonić. Naprawdę świetny mecz, ten wieczór nie mógł się chyba lepiej rozpocząć.

Niestety potem już tak cudnie to nie było :-( .

Była egzekucja w I rundzie (Lewis rozstrzelał Thorntona) była i w drugiej. James Wade zmasakrował Marka Walsha. Pierwsze legi nie zapowiadały takiego obrotu sprawy, ale gdy Machina się rozgrzała, sympatyczny skinhead nie miał nic do powiedzenia. Z resztą, wyniki i gra w pierwszej rundzie właśnie na to wskazywały. Wade solidnie grał swoje, Walsh męczył się jak w meczu z Osbornem. Średnia którą „osiągnął i tak jest „zawyżona” bo do dabla podchodził niezwykle rzadko…. Znajdzie się (niestety) dla Marka miejsce wśród tych co zawiedli. Mecz z gatunku „niech się wreszcie skończy!”, chyba wszyscy mieli dość. Panowie na scenie również.

Następnie „mecz wieczoru”, tak przynajmniej z założenia. Cóż, ja się czuję trochę rozczarowany. Niby wszystko o.k., średnie na poziomie, na prowadzeniu raz Barney raz Jenks, ale czegoś brakowało. Życia, radości z gry, energii którą prezentował MvG. Wyglądali trochę jakby tam byli za karę. Wygrał zawodnik, który w mojej opinii był bardziej zdeterminowany, który bardziej chciał i który lepiej rzucał dable, nawet po dwa przy zamku (patrz Najwyższe zapięcia).

I na koniec wieczoru mecz (choć spotkanie brzmi tu lepiej) po którym za wiele sobie nie można było obiecywać. Przed meczem dawałem Piemanowi góra 5 legów, ugrał 2 więcej. Lewis pokazuje, że jest jednym głównych kandydatem do tytułu. Dobrze wykonana robota. D20 Adrian rzuca z zamkniętymi oczami, jak się walnie przez przypadek to kończy sprawę D10. Wygrał 17 (słownie: siedemnaście) legów z rzędu!!!!!! Czy trzeba mówić coś więcej? Czy to On jest taki mocny czy gra z przeciętniakami? Mam nadzieję że przekonamy się w następnej rundzie bo Jenkins powinien Go zmusić do wysiłku. A mecz nudny jak flaki z olejem. O ile w pierwszej jego części można było podziwiać talent Jackpota to w drugiej znudzony, bez większej motywacji, zaczął On prezentować poziom jak jego rywal, masakra!

A co o Andym Smithie? Ze względu na sympatię do jegomościa, jak i do Marka Walsha nie będę się nad nimi pastwił :x . Oboje szczęśliwie znaleźli się w tej rundzie i oboje lądują w rubryce „rozczarowanie”.

Tak było w środę, a jak w czwartek?

W pojedynku Młotka z Pająkiem faworyt był jeden- Hammer! I wygrał zasłużenie ale nie bez problemów. Właściwie do połowy meczu było równiutko, baa, gdyby Webster lepiej trafiał dable mógł znacznie prowadzić. Ale potem gra Marka kompletnie się posypała i dlatego wysoka (za wysoka) porażka. Andy też nie błyszczy, to nie ten Hamilton z finałów mistrzostw świata. Gra nierówno, dable też bez rewelacji. Dlatego najpewniej na ćwierćfinale zakończy swoja przygodę z Matchplay 2012.

A tam czeka na niego Phil Taylor. Wielu pewnie przecierało oczy patrząc co wyrabia Mistrz w pierwszych legach (po 7 miał średnią poniżej 90!! zakończył z 91,71) :o . Tylko że przeciwnik nie potrafił tego zupełnie wykorzystać (o Ianie White w Rozczarowaniach). Widać było po meczu, że Phil najbardziej zadowolony jest z tego że ma to już za sobą. Potraktujmy to jako wypadek przy pracy. W następnej rundzie musi pokazać klasę. Taylor lubi presję, a im mocniejszy i lepszy przeciwnik tym On sam lepiej zmotywowany i skoncentrowany.

Ostatnim meczem wieczoru było spotkanie Dean Winstanley – Ronnie Baxter. Warto było poczekać do późna żeby zobaczyć Rakietę w akcji. W przeciwieństwie np. do Whitea pokazał że można zagrać dwa bardzo dobre mecze, że Jego forma to nie jednorazowy wybryk. Jak trzy lata temu zaczynałem oglądać darta od razu na niego zwróciłem uwagę. Zawiesza uśmiechnięty (to chyba taki wyraz twarzy :) ) z bardzo specyficznym sposobem rzutu. Wali(ł) z całej piąchy jakby od niechcenia ale na tyle skutecznie że grał w Premier League. Potem gdzieś przepadł. Cieszy mnie ogromnie że powraca do wielkiego grania.

W ćwiartce czeka na niego Pipe, myślę że da radę, że „wytrzyma” to żółwie tempo (Newton nie wytrzymał i przegrał) i pokona Justina. A Deano? No cóż dable dable i jeszcze raz dable, strasznie pudłował tego wieczoru. W przeciwieństwie do meczu z Garym lotka jakoś nie chciał lądować w D20, ciągle było „over the top”. Debiut w Matchplay zaliczony, nie ma się czego wstydzić ale musi dać z siebie więcej chcąc zaistnieć w PDC na stałe.

Pominąłem celowo drugi czwartkowy mecz, jak dla mnie najlepszy tego wieczoru dlatego wylądował w meczach rundy (tam szerzej o nim).

 

Rozczarowanie – :-(

Mark Walsh i Andy Smith – Coś nie tak Panowie….

Ian White – Trafił na bardzo słabo dysponowanego Taylora i zagrał tragicznie! Trudno było w to uwierzyć mając w pamięci mecz z pierwszej rundy, gdzie pewny i skuteczny nie da szans van der Voortowi. Dziś Diament kompletnie się posypał…. szkoda.

 

DUŻE Rozczarowanie – :(

Raymond van Barneveld – kolejny (już nie wiem który) turniej z rzędu, gdzie holender zawodzi siebie i kibiców. Jego ambicje sięgają znacznie wyżej, tylko jak jest z możliwościami? Czyżby najlepsze lata miał za sobą? Mam nadzieję (coraz mniejszą), że tak nie jest. Coś nie tak jest z koncentracja i mobilizacją 5-cio krotnego mistrza świata. Mówi, że ciągle chce, że Mu zależy, ale tego nie widać gdy staje przed tarczą. Tu trzeba walczyć Barni bo konkurencja coraz mocniejsza!!! Z bólem to wszystko piszę bo to mój ulubiony gracz, sorry Mistrzu….

 

Kto na plus :)

Steve Beaton – za to że stworzył piękne widowisko wraz z van Gerwen, odpadł ale należą Mu się brawa.
James Wade – kolejny pewny krok w stronę tytułu.
Adrian Lewis – j.w. no i te 17 legów pod rząd, szczerze, nie pamiętam takiej sytuacji. Gdyby nie odpuścił w drugiej połowie meczu pewnie byłby wśród wyróżnionych.

 

Gracz Rundy :D

Nie było innej możliwości, Michael van Gerwen!!! :brawo: :brawo: :brawo: . Dodam tylko że oprócz 9 lotki holender wykręcił średnią 104,36 i zrobił sześć zamknięć powyżej stówy, brawo!!! Zaimponował mi również zaangażowaniem z jakim podchodzi do każdego spotkania, gra z wielka pasja i naprawdę świetnie się to ogląda. Panie Barneveld, popatrz pan na młodszego kolegę, oto właśnie chodzi!

 

Wyróżnienia :-D

Wyróżnienie na pewno należy się Justinowi Pipe’owi. Przyznaję, że również należę do jego „fanklubu” ale trzeba tu oddać że The Force rozegrał super mecz. Justyn jest niesamowicie równy, w jego grze nie ma przestojów (jakkolwiek to brzmi). Jest w formie to widać (od początku roku) i nie bez szans na półfinał (ćwierćfinał, który osiągnął jest jego największym sukcesem w karierze).

Drugie wyróżnienie dla jego przeciwnika, Wesa Newtona, oczywiście za 9 lotkę brawo, poszła troszkę inaczej niż van Gerwena T20, T20 T20, T20, T20 T19 T20 T20 D12 :o . Tak jako ciekawostkę dodam że była to 32 „telewizyjna dziewiąta” lotka w historii darta. Pierwszą rzucił Jon Lowe 13 października 84 roku w meczu z Keithem Dealerem, oczywiście na turnieju Matchplay.

I trzecie ostatnie, dla Ronniego „Rakiety” Baxtera, nie będę się powtarzał. Ronnie było super nawet „3 score” mi się podobało 8) .

 

Mecz(e) rundy :brawo:

Michael van Gerwen 13 – 9 Steve Beaton – pierwszy mecz wieczoru jest tak na rozgrzewkę, co by kibice zdążyli się dobrze rozgościć, strzelić kilka piw i “złapać klimat” zawodów. Wydaje się że wybór trafiony bo rozgrzał publikę i rozbudził nadzieje na wspaniały wieczór z dartem. Niestety, reszta nie była nawet w połowie tak dobra. Więcej takich meczów proszę!!

Wes Newton 10 – 13 Justin Pipe. Skoro obu wyróżniłem to i ich mecz też musiałem. Podobnie jak w pierwszym Meczu Rundy może nie niósł ze sobą niesamowitych emocji i wielkiej dramaturgii ale był kawałkiem solidnego darta. Pipe przez większość meczu przyczajony za Newtonem deptał mu po piętach, aby w końcu zaatakować i wyjść na prowadzenie. Newton się już nie pozbierał, jak już pisałem wcześniej nie „wytrzymał” tempa, zresztą nie ukrywał nigdy że z Pipem nie lubi grać (a kto lubi?) i za samym „The Force” również nie przepada. Uważam, że wygrał lepszy. „Wojownikowi” na otarcie łez została 9 lotka.

Łukasz „Greengo” Ferenc