Są wspaniałe dyspozycje (Thornton, Wade), są niepodzianki (Newton?).
Zmienił się przód tabeli, dużo zamieszania również w strefie spadkowej.
Mieliśmy też wysokie średnie (po kilku legach ponad 125 punktów).
Ale i tak największe emocje szykują się za tydzień.
Premier League Dart pełne wyniki:
Adrian Lewis 7-4 Andy Hamilton
Delikatnie mówiąc- kibice NIE byli za Lewisem 😉 Na pewno nie grało mu się dobrze przeciwko tak silnemu przeciwnikowi. A jeśli za przeciwnikiem stała cała sala i kibice jawnie dawali znać o swojej dezaprobacie dla Mistrza- czego oczekiwać bez niezwykle silnej psychiki?
Pojedynek rozpoczął się od 17 prób na doublach u zawodników! Wiadomo więc, że statystyki nie będą porażające. Zaczął Hamilton, ale Lewis szybko odrobił i zrobiło się 4:2. Cały czas z ciekawością obserwowałem zachowanie Andy’ego. W końcu gra niezwykle solidnie, a Lewis dopiero „wraca”.
Pomimo publiki Adrian wytrzymał presję i bardzo poprawił swoją sytuację w tabeli.
Więc jak z tą psychiką u Adriana?
Simon Whitlock 1-7 Robert Thornton
To było jak nieudany pojedynek Harrego Pottera z Voldemortem. Robert w 4 legu zaliczał średnią ponad 125 punktów!
Jak wiecie- nie lubię tego zawodnika, ale trzeba przyznać- z przyjemnością można było oglądać jego grę.
Czarodziej został bez szans całkowicie- szybki nokaut i teraz także czarodziej może mieć problem spotkania ze strefą spadkową.
Phil Taylor 7-3 Raymond van Barneveld
No i było miło, grzecznie, cukierkowo. I dobrze- niech dart nie kojarzy sięz chamskimi zagrywkami. Koniec tematu.
Meczyk bardzo dobry, chociaż brakowało trochę presji na Philu. Ale i tak średnie powindowały, było fajnie moim zdaniem.
Mamy zwycięstwo Taylora, a warto zwrócić uwagę, że wrócił on do swoich lotek. Sigmy poszły w odstawkę, przynajmniej na razie.
Po tym pojedynku Phil wyprzedził Barneya w tabeli, a przypomnijmy że ten przez długi czas prowadził.
Gary Anderson 5-7 Wes Newton
Aga stwierdziła „Gary tego nie przegra”. Ja: „Gra dla swojej publiki, ale węszę tu niespodziankę”.
I proszę bardzo- weszły maksy wtedy, kiedy powinny. Trafione double w chwilach, gdy było ich potrzeba najbardziej. Wes Newton zalicza wygraną.
Co niezwykle mnie zdziwiło- publiczność nie kibicowała Andersonowi tak, jak wcześniej rodakowi Thorntonowi. Także Newton nie był szczególnie rozpraszany. Było aż za grzecznie momentami- dziwnie.
Newtoniał dzisiaj wielki stres, gdyż przegrana oznaczałaby dla niego pewną eliminację (remis chyba też, prawda?). Tak pozostał jednak cień nadziei, a walka o przejście dalej pomiędzy Andersonem, Newtonem i Whitlockiem trwa.
Michael van Gerwen 4-7 James Wade
Ile razy widzieliście MvG nie schodzącego przez całą kolejkę z 18? Ja też.
Ale wygrana Jamesa nie jest efektem złej dyspozycji Holendra. Słabiej na doublach, ale średnie bardzo dobre. Wade był niesamowicie opanowany i nawet średnia ponad 125 punktów u przeciwnika nie zrobiła na nim wrażenia.
Nie wierzyłem w wygraną przedstawiciela Unicorn, pomimo dobrej dyspozycji. A tu niespodzianka dla mnie- bardzo miła.
Cieszy widok Wade robiącego swoje z dokładnością maszyny, bez emocji. „The Machine”.
Gary to by był naprawdę mistrzem gdyby nie double… Darta oglądam w sumie od niedawna, ale to co robi obecnie z podwójnymi to masakra. A Phil wrócił do swoich lotek 😀
simon i gary zero checi do gry, takie wrazenie odnosze, wes zas akurat gra swoje ale jest za slaby do premier leaque. Robert brawa dla niego za dobre mecze, wysoki poziom. mam nadzieje ze Adrian namiesza i wygra caly tureniej, ale zastanawiam sie skad ta niechec od publicznosci do Adriana i Phila? dlatego ze szkoty nie lubia angoli?
„ale zastanawiam sie skad ta niechec od publicznosci do Adriana i Phila? dlatego ze szkoty nie lubia angoli?”
To raz oczywiście.
Dwa- Adrian często zachowywał się arogancko i chamsko, nie szanując publiczności. Cały czas pokutuje za to zachowanie.
Temat na osobny wpis… 😉
ale dalej to wielka brytania a gra taylor z barneyem i slysze gwizdi przy rzutach phila….. nie podoba mi sie takie zakochwanie psuje wszystkie mecze te buczenie, jakos ludzie kiedys inaczej sie zachowywali…. albo to miejsce wazne, w hamburgu jak byl ten turniej co krzyski od nas grali, tak samo gwizdy i buczenie…
Phil- Anglia, Barney- Holandia. Poza tym Barney to ewenement ze swoimi wiernymi fanami (Barney Army).
Ale zgadzam się- źle się dzieje i jest to temat na osobny wpis (przykładów trochę jest).
Tylko… czy warto pastwić się nad tymi złymi stronami formuły turniejów?
masakra jakas te mecze 🙂 wez tu badz przewidywalny co do wynikow.. 🙂