Z ciekawością wyczekiwałem dzisiejszego, szóstego wieczoru Mistrzostw Świata darta.
Przede wszystkim ze względu na pojedynek Baxtera z Priestleyem, ale także aby zobaczyć postawę Muramatsu.
Moja niechęć do Lloyda kazała mi się zastanowić, czy czekać na ostatni pojedynek. Jednak warto było zobaczyć taniec na wejście w wykonaniu Colina
Pełne wyniki dnia 6
Justin Pipe 3-0 Andy Jenkins
Andy, wiedząc o tempie gry Pipe’a i mając na uwadze kibiców czekających na ostatni pojedynek Withlocka, odpuścił sobie całkowicie walkę. Podchodził do tablicy, szybko rzucał co miał rzucić (czyli niewiele) i puszczał Justina.
Dzięki za ten prezent Jenkins! Chociaż z drugiej strony… może lepiej było się Pipe’a od razu pozbyć? 😉
Haruki Muramatsu 4-0 Dave Harrington
Haruki to zawodnik, który powinien być Wam znany. Na pewno jest znany Krzyśkowi Kciukowi. To właśnie z Harukim zmierzył się Polak (już) z Team Unicorn w czasie Mistrzostw Świata PDC.
Tym razem Muramatsu grał z niezwykle… słabym Harringtonem z Nowej Zelandii. Średnia 59 punktów…
Ronnie Baxter 3-1 Dennis Priestley
To, że tak lubię „szczwanego lisa” Baxtera, zapewniło mi sporą dawkę emocji w trakcie tego pojedynku. Bardzo dobrego zresztą.
Dlatego byłem niezmiernie zdziwiony, gdy po wszystkim spojrzałem na statystyki- nie sugerują zażartej walki na dobrym poziomie. A moim zdaniem taką właśnie była i z przyjemnością obejrzałem rywalizację.
Niepocieszony jestem jedynie, że Ronnie zmienił piórka. Jego lotki już nie wyglądają jak czarno-białe, wyjęte z dawnych czasów.
Colin Lloyd 3-2 Darin Young
Już na wejściu Colin zrobił show. Po zobaczeniu tańczącej blondynki stwierdził, że tak potańczyć przed pojedynkiem to będzie dobra rozrywka. Nie czekając- zrobił co pomyślał.
Darin Young to zdecydowanie fajne lotki. Sam używam najczęściej przezroczystych shaftów Unicorn, więc to chyba taka słabość.
Amerykanin zaczął mocno i ostro i szybko ugrał pierwszego seta, schodząc do tego ze 144. Mogło się wydawać, że Lloyd nie pogra w tym pojedynku, ale byłoby to za wcześnie powiedziane.
Colin wrócił odmieniony po przerwie i tym razem nie było wątpliwości, komu należy się kolejny set. Kolejny dla Younga, znów dogania Lloyd i docieramy do stanu 2:2 w setach i 2:2 w legach. Więc teraz, aby wygrać pojedynek, trzeba zdobyć przewagę dwóch legów.
Colin wygrywa w legach 6:4. Brawa także dla Amerykanina za walkę.
Dobrze, że już koniec patrząc na ogół pojedynku. Szkoda, że już koniec- biorąc pod uwagę emocje w końcówce.
Simon Whitlock 3-0 Haruki Muramatsu
Czarodziej nie namęczył się zbytnio- pewne zwycięstwo, zgodnie z przewidywaniami i oczekiwaniami.
Dodaj komentarz