Mecz Garego i Tonego to mistrzostwo świata. Sądzę, że jest to jeden z tych, które ogląda się z przyjemnością nawet po kilku latach.
Polecam przeczytać te kilka słów o Adrianie Lewisie.
I najważniejsze- Nicholson wygrywa 5:0!
Pełne wyniki, skróty, zdjęcia i statystyki:
Mark Walsh 5-4 Wayne Jones
Obaj zawodnicy szli bardzo równo przez spotkanie. Gdy Walsh zabrał Jonesowi 5 lega, to ten zabrał Markowi szóstego.
Jones mógł skończyć grę ze 101 w 8 legu, jednak po pomyłce Walsh wyrównał na 4:4. Jones zaczynał lega- miał więc przewagę. Walsh kolejkę meczową nie schodzi z 66, dalej Jones myli się z 68 i wreszcie Walsh kończy.
Emocje w ostatnim legu. Jones ma czego żałować i to bardzo. Zwłaszcza, że w tym momencie Jones ląduje na ostatnim miejscu w grupie- bez szans na awans do kolejnej rundy.
Terry Jenkins 5-2 Martin Phillips
Jenkins pozostaje w grze po pokonaniu Martina. Słaby pojedynek, kiepskie średnie, niska skuteczność na doublach, bez wysokich zejść. Nie było co oglądać, zapominamy, że widzieliśmy.
Paul Nicholson 5-0 Barrie Bates
Pierwszy leg zakończony przez Nicholsona 11 lotką. Szalony Bates próbuje zakończyć drugiego lega podwójnym doublem. Nicholson jednak dokańcza i z uśmiechem pokazuje widowni, żeby była cicho… co oczywiście powoduje, że jeszcze bardziej na niego buczą. Paul, Paul… lubisz to…! Wielka prośba do widowni- buczcie na niego ile się da. Krzyczcie i buczcie. Wtedy gra lepiej!
Tutaj nastąpił pojedynek 5:0 dla Nicholsona.
I zakończenie. Paul podchodzi do brzegu sceny, jedną dłonią zamyka drugą, gadającą, i śmieje się z tych, którzy tak go nie lubią. Show, show, show.
Adrian Lewis 2-5 John Part
Mówcie co chcecie, ale jak na moje, to Lewis skończył się już jakiś czas temu. Nie wytrzymał i nadal nie wytrzymuje presji kibiców. Zabiega teraz o ich względy i jest tak miły, że aż się wymiotować chce. Chodzi, uśmiecha się i próbuje przymilać do publiki, która i tak go wygwizda i wybuczy. Apele na Twitterze, wzmożone okazywanie się z „lubianymi” zawodnikami… ktoś tu próbuje mu pomoc. Jednak póki Adrian nie odzyska pewności siebie i nie zacznie wygrywać to niestety, wygląda tylko jak skarżące się mamie dziecko.
Adrian- nie wygrasz chybiając 6 kolejnych lotek na doublach. I w kolejnych rzutach następne 3. Nie da się. Nie przystoi Mistrzowi.
Spójrzcie na statystyki- Part nie był dzisiaj silnym przeciwnikiem. A Lewis robi wypad z kolejnego turnieju ku uciesze widzów.
Aż mi go szkoda.
Andy Hamilton 5-1 Brendan Dolan
Hamilton to jeden z graczy, których powinien obawiać się każdy w moim mniemaniu. Bez 9 lotek,ale dużo maksów. Bardzo ekspresyjny, gdy mu coś wyjdzie, ale bez agresji i gwiazdorstwa. On po prostu wychodzi, skupia się i zazwyczaj pokonuje przeciwnika. 7 miejsce w rankingu…
Dolan? Dolan to przede wszystki darter, który rzucił 9 lotkę na World Grand Prix.
I dlatego stawiałem na Hamiltona z Unicorn. I nie myliłem się.
Gary Anderson 5-4 Tony O’Shea
Wow!! Coż za niesamowity pojedynek. Najlepszy dla mnie od początku turnieju. Czekałem na niego dzisiaj i nie żałuję ani sekundy przed telewizorem..
Wbrew większości byłem mocno za Garym. Zaczął jak rakieta. Takiego Garego chcę oglądać! Po 2:0 pogubił się jednak i nagle zrobiło się 2:4 dla Tonego. Wtedy mógł on już skończyć mecz. Jakże będzie żałować pomyłki w tym momencie.
Gary doprowadził do 4:4. W 8 legu tak się nakręcił, że na finałowy byłem pewien zwycięstwa.
Ale i tak emocji nie zabrakło. A gdy Anderson zszedł z 78 krzyknąłem triumfalne „Jeeest!”
Nie oglądałęś/aś? Koniecznie trzeba nadrobić!
Christian Kist 5-4 Raymond van Barneveld
Takie pojedynki określa się skrótem NNM- Niesamowicie Nudny Mecz. Nic się nie działo- tym bardziej po poprzednim pojedynku.
Dopiero decydujący leg, gdy van Barneveld chybia 3 lotki na D20… katastrofa.
Wygrywa Kist. Spójrzcie na statystyki i zapomnijcie. Tak jak ja.
Wes Newton Wesley Harms
Nie spodziewałem się tak łatwej wygranej Newtona nad Harmsem. Tym bardziej, że Harms ładnie zagrał przeciwko Jenkinsowi. Widocznie nie jego dzień, nie jego przeciwnik.
Wes zapewnił sobie przejście do kolejnej rundy- brawo wojownik!
Dodaj komentarz