Dwa wydarzenia dzisiejszego popołudnia. Na pierwszy ogień pojedynek Nicholsona, który miał już lepsze momenty gry, prawie zakwalifikował się do finału Championship League Darts, ale nadal nie jest to forma, jakiej się po nim oczekuje.
Drugim- spotkanie na szczycie zawodników z obu organizacji: Adriana Lewisa i Tonego O’Shea. Jednego i drugiego nie trzeba przedstawiać…
Wszystkie wyniki, oraz statystyki, zdjęcia i krótkie opisy tej sesji drugiego dnia Grand Slam of Darts poniżej:
Paul Nicholson 2-5 Brendan Dolan
Piękne wejście Nicholsona. Może nie potrafił niedawno grać, ale wejścia ma świetne. I on i Dolan pojawili się z zarostem na twarzy, z okazji Movember.
Irlandczyk rozpoczął niesamowicie, rzucając 6 perfekcyjnych lotek z kolei (177, 180). Dalej wielka cisza na trybunach, kibice oczekują wielkiego otwarcia i… jęk zawodu, gdy wpada S20.
Nicholson nie punktuje, więc Brendan ma dużo czasu na polach podwójnych, które trafia rzadko, ale w końcu trafia. Nicholson zdobywa dopiero 4 lega i jest 3:1. Później Paul wyrwał jeszcze jeden punkt, ale ostatecznie uznaje wyższość Dolana.
W ostatnim legu Nicholson jasno daje do zrozumienia, że coś nie tak jest z jego okiem, ale pomimo całej sympatii do niego- nie wierzę mu ani trochę. Po prostu nie wchodziło, koniec. Pierwsza przegrana dla Nicholsona, Dolan triumfuje.
Andy Hamilton 5-2 Barry Bates
Barry to zawodnik, który śmiesznie wygląda, śmiesznie chodzi i nietypowo trzyma lotkę.To tak, jakbyście nie mogli go zapamiętać. Spotkali się więc przedstawiciele Unicorn i Red Dragon Darts.
W bajkach smoki są potężniejsze niż jednorożce… ale to bajki. Tutaj smok został bezproblemowo pokonany przez doświadczenie i wiedzę jednorożca.
Zwróciliście uwagę na kolczyk Hamiltona? Podobno o gustach się nie dyskutuje…
Terry Jenkins 2-5 Wesley Harms
Wesleya kojarzę jako młodego i utalentowanego, ale też zarozumiałego i aroganckiego zawodnika. Byłbym hipokrytą, gdybym lubił Nicholsona za takie cechy, a Wesleya skreślał. Jednak Harms nie przekonuje mnie do końca- brakuje mu czegoś przy tej złości. Dzisiaj wyszedł ze złotym zegarkiem, wielką zawieszką, złotymi sygnetami…
Ale wygrał, a wygranym można więcej. Zagrał ładnie, z przyjemnością oglądałem. Szkoda wujka Terrego, że pierwszy pojedynek ma w tył.
Mieliśmy więc pojedynek BDO-PDC ze wskazaniem na BDO i to ze średnią prawie 102 punktów.
Na uznanie zasługuje kibic- podróbka Jenkinsa.
Raymond van Barneveld 5-0 Mark Walsh
Barneveld na dzień dobry zszedł ze 147 i dalej poszło już gładko. Tyle, bo zaraz pojedynek wieczoru.
Adrian Lewis 4-5 Tony O’Shea
Tony O’Shea, numer 1 rankingu BDO. Bardzo popularny w Polsce za Polish Open. Lubiany przez kibiców za optymizm i wesołość.
Adrian Lewis, numer 2 w rankingu PDC. Znienawidzony przez większość kibiców, gwizdany na każdym wejściu.
Obydwaj utalentowani, utytułowani. Przyznam się, że od czasów, gdy był w Unicorn nie zdarzyło mi się tak kibicować Adrianowi.
Tony miał rewelacyjne wejście z tańcem, zachęcaniem kibiców do śpiewania- piękne naprawdę.
A dalej zaczął się pojedynek Target- Target. Pojedynek na który czekałem, którego byłem szczerze ciekawy.
Niesamowita walka w 6 i 7 legu. Widać było niesamowitą presję. Były świetne zagrania i tragiczne pomyłki. I walka, wielkie pokłady walki.
Adrian przy stanie 4:3 dwukrotnie nie trafia D4 w walce o mecz. O’Shea wyrównuje i zaczyna lega meczowego. Lewis już wie, że ten pojedynek musi przegrać. O’Shea podkreśla przewagę trafiając maxa i schodząc z 86 przez Bulla- niesamowity!
Zasłużone, zdecydowanie zasłużone zwycięstwo Tonego.
Gary Anderson 5-4 John Part
Nie za bardzo wiem, co się działo, bo koszulka Garego biła mi po oczach. Dopiero pisałem, że to przebiegły plan na zawodników BDO (nowa koszulka Garego Andersona), a tu proszę- Gary w gustownym wdzianku wędruje na scenę. John Part patrzy z politowaniem, a kibice z rozbawieniem.
Ale najbardziej rozbawiony całą tą sytuacją był chyba sam zainteresowany i dumnie nosił nowy T-Shirt. Chociaż do tego rodzaju dumy czy godności trzeba się przyzwyczaić.
Wisienką na torcie jest fakt, że w każdej rundzie koszulka będzie inna i zupełnie unikalna!
Jedyny ratunek dla Garego- wygrywać. Wszystko.
Jeszcze bardziej lubię Andersona. Trzeba mieć jaja w życiu.
Christian Kist 5-1 Wayne Jones
Mistrz Świata BDO nie zawiódł tak swoich fanów, jak i kibiców BDO, gładko wygrywając swój pierwszy pojedynek przeciwko Wayne Jonesowi.
Na polach podwójnych lepszą skuteczność miał tylko van Barneveld. Średnia też bardzo ładna- dobry występ, zgodnie z przewidywaniami.
Wes Newton 5-2 Martin Phillips
Martin w zeszłym roku dotarł do last 16 Grand Slam of Darts. Jakie ma plany w tym roku? A na co go stać?
Pierwszy pojedynek nie należy do łatwych- od razu trafia na wojownika- Wesa Newtona, który wielokrotnie pokazywał, jak dobrym jest graczem. I tym razem zawodu nie było- szybkie zwycięstwo zawodnika Unicorn.
Dodaj komentarz