Pojedynek Newtona rzeczywiście okazał się meczem wieczoru w moim odczuciu.
Ubawiłem się w czasie gry Burnetta- poniżej znajdziesz powód śmiechu.
Zdenerwowałem się, że odpadł Barneveld, wyeliminowano także Jamesa Wade’a.
Pierwszy wieczór dał mi więcej emocji i nerwów, ale zwieńczeniem dzisiejszego był wygrany pojedynek Nicholsona.
Steve Beaton 2-0 Andy Smith
Beaton wygrał moim zdaniem zasłużenie, ale sam pojedynek… bez szału- z niecierpliwością oczekiwałem końca.
Nawet bardzo ciekawe lotki Andy’ego nie przykuwały mojego wzroku tak, jak zwykle.
I jeszcze źle wytypowałem go na zwycięzcę… 0:1
Andy Hamilton 2-0 Mark Webster
Czy tylko ja miałem wrażenie, że los wystawił sympatycznego Webstera „na odstrzał”? Po pierwszym legu okazało się, że Hamiltona dopinguje jego żona- będzie się bał przegrać…
Hamilon w pewnym momencie wszedł do gry 8 lotką- to było jedno z niewielu jego dużych potknięć.
Webster zabłysnął zejściem ze 140, a Hamilton z 90 (s20, s20, bull’s eye), które wyrwało lega sprzed nosa Marka.
1:1 w typowaniu.
Michael van Gerwen 2-1 Colin Lloyd
Oj- przeżyłem chwile grozy. Lloyd zaczął bardzo dobrze, gdy van Gerwen jeszcze spał. Nawet kamerzysta jeszcze nadążał za jego rzutami. 1 set był więc dla Colina.
Na szczęście gdy Michael się obudził, to zdarzyło mu się nawet 6 perfekcyjnych lotek w legu dającym 1:1 w setach. Ogólnie warto spojrzeć na poniższe statystyki- ile było rzutów powyżej 100 punktów.
2:1 dla mnie w typowaniu i cieszę się bardzo, że van Gerwen zostaje w grze.
A jeszcze bardziej, że Lloyd odpada.
Wes Newton 2-1 Ronnie Baxter
Pierwszy set szybciutko zagarnął Baxter. Newton nie wykorzystuje swojej szansy na doublach, aby skończyć. Wszystkie 3 legi dla Ronniego. Po przerwie także kolejne 2 wygrywa „Rakieta” i można by pomyśleć, że już jest po meczu.
Ale nie zapominajmy o przydomku Newtona- „Wojownik”. Nie wziął się znikąd! Mimo wielkiej presji (mały błąd mógł skutkować przegraną całego meczu) potrafi zdobyć 3 kolejne legi i wyrównać w setach na 1:1. Zabawa zaczyna się od nowa.
Newton jak wszedł na obroty to był nie do zatrzymania. Kolejne rzuty sprawiały, że w oczach Ronniego pojawiało się niedowierzanie, a jego szelmowski uśmieszek nabierał kształtów uznania dla przedstawiciela Unicorn.
I tak kończy się piękna historia wspaniałego powrotu Wesa Newtona. Takiego podniesienia się jeszcze na tym turnieju nie było. Pomimo całej sympatii dla Baxtera- tym razem położy się wieczorem do łóżka i zapyta… „ale tak właściwie to co się stało?”.
James Wade 1-2 Colin Osborne
Czy ktoś może mi wyjaśnić- co tak właściwie się tu wydarzyło? Wade spokojnie zdobywa lega za legiem, później nadchodzą problemy techniczne, więc nie mogę oglądać. Nagle udaje się znów uzyskać obraz i moim pięknym oczom w całej okazałości okazuje się załamany i wkurzony Wade który rzuca po raz 9 aby w końcu wejść do gry, wynik jednoznacznie wskazuje, że Ozzy przechodzi dalej już za parę sekund!
Zostaw Wade’a na parę minut samego!
Co się stało Wade?
Jutro obejrzę powtórkę, a póki co największa niespodzianka wieczoru!
4:2 w moim typowaniu.
Co się stało…
Adrian Lewis 2-1 Richie Burnett
Dramat, komedia, horror a może sci-fi? Richie Burnett podbił serca publiczności, gdy wszedł do gry dopiero 16 lotką! Przy każdym kolejnym rzucie publiczność krzyczała „hej!”.
Ale nie dał po sobie poznać zdenerwowania- już się tylko śmiał. Gdy w końcu trafił wyskoczył do publiczności, jakby właśnie wygrał cały turniej. Ze śmiechem podnosił ręce do góry- rewelacja.
Do tego wszystkiego dołączył Lewis, który poklepał go po głowie, pośmiał się również.
Nauczył się dużo od kolegi, gdyż w kolejnym legu sam wszedł do gry dopiero 13 lotką, pośmiał się i również dostał owacje na stojąco.
Raymond van Barneveld 0-2 Ian White
Jakiekolwiek typowanie mija się z celem. Kolejny faworyt odpada po słabym meczu. Barneveld miał przygodę z 12 lotkami na wejście w jednym z legów. White spokojnie wygrał pierwszy set, jeszcze spokojniej drugi i było po grze.
Wade i Barneveld to antybohaterzy dzisiejszego wieczoru.
Paul Nicholson 2-0 Michael Mansell
Nie ukrywam, że aż mi było szkoda Mansella, biorąc pod uwagę całość spotkania. W pierwszym secie jeszcze walczył, ale przy stanie 2:2 w legach Nicholson ukarał go zejściem ze 156. Wydaje mi się, że wtedy Michael przestał grać…
W drugim secie Mansell wchodził do gry m.in. 9 i 13 lotką!
To pozwoliło Nicholsonowi spokojnie punktować i bez dalszych problemów wygrać.
Jednak kibice już ucichli widząc bezsilność Mansella i ogólnie zrobiło się tak nieswojo.
Mój ulubieniec jednak przechodzi i mam nadzieję, że się rozkręci, gdyż inaczej nie pogra długo na tym turnieju.
Typowanie zakończyło się u mnie na 6:3… średnio.
Dodaj komentarz